Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Skądwyruszył?
ZElPasodelNorteprzeddwomatygodniami.Wcześniejnie
możnaprzebyćtakiejodległości.
Pysznie!Dobrze!Ajednakpojadędalej.SkoroJuareznadjeżdża
zprądem,tomusimysięspotkać.Dobranoc.
Zgodnościąodwróciłsięiudawał,żezamierzaodejść.Leczwtej
chwiliMeksykaninzerwałsięnarównenogiiobjąłgoztyłurękoma.
Zostań,milord,jeślipanużyciemiłe!zawołał.
SępiDzióbbyłdosyćsilny,abysiępozbyćnapastnika,alewolał
postąpićinaczej.Stanąłzesztywniały,jakgdybysparaliżowany
zestrachu,irzekłzezdumieniem:
Zounds!Dokata,cóżtotakiego?
Jesteśpanmoimjeńcem!ryknąłMeksykanin.
SamozwańczyAnglikotworzyłustazezdumienia.
Ach!Oszustwo!Niechory?
Nieroześmiałsięnapastnik.
Łotr!Dlaczego?
Abypanaschwytać,milord!
PogardliwieobejrzałAnglika,którynawetniemyślałosprzeciwie.
Czemuschwytać?zapytałSępiDziób.
Zewzględunatransport,którysięznajdujenapańskich
łodziach.
Moiludziemnieuwolnią!
O,niewierzpan!Widzipan,jakpańscywioślarzeuciekają?
Atu,obejrzyj-nosięmilord!
Wioślarzeistotnieodbiliodbrzegu,skorotylkozauważyli,żeSępi
Dzióbpozwoliłsięschwytać.Trapperodwróciłsięizobaczył,jak
zlasuwyjechałoddziałjeźdźców.Wkilkasekundpóźniejbyłprzez
nichokrążony.Udawałzdumienieiwzakłopotaniupotrząsnął
gwałtownieparasolem.Jeźdźcyzeskoczylizkoni;Cortejozbliżyłsię
dojeźdźca.Rozczarowanieodmalowałosięnajegotwarzy,kiedy
zobaczyłwrzekomegolorda.
Ktozacz?zapytałAnglika.
Och,ktopanzacz?mruknąłzapytanywodpowiedzi.
Pytam,kimpanjest?huknąłCortejo.
Jasiępytam,kimpanjesteś!odparłSępiDziób.Jestem
Englishman,przedniewykształcenie,przedniród.Odpowiemdopiero
popanu.
Nodobrze!NazywamsięCortejo.
Zdumieniewrzekomegolordawzrosło.