Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ulicyczekałPlatenwpowozie;nakoźlesiedziałsłużący.Przywitalisię
iwsiedli.
Zbocznejulicyskręcałydwainnepowozy.
PułkownikiRavenowrzekłPlaten,któryzławeczkiswojej
mógłdojrzećpasażerówpowozów.takpunktualnijakmy,ale
mybędziemymielihonorprzyjechaćwcześniej.Henryku,niepozwól
sięwyprzedzić!
Służącytrzasnąłzbiczanaznak,żezrozumiałintencjeswegopana.
Wkrótcepotemminęliwrotahali.Dziesięćminutprzedczwartą
dotarlidobrowaru.Otoipark.Powózskręciłwbocznąalejęiwreszcie
zatrzymałsięnawolnemmiejscu,otoczonemdrzewamiizagajnikiem.
Wysiedli.
Niebawemnadjechałypozostałepowozy.Przywitanosiępoważnie,
niememskinieniemgłowy.Służącyobjęliwartę,abyusunąć
ewentualneprzeszkody.Lekarzwyciągnąłinstrumentyiopatrunki.
Kurtrozesłałplednaziemi,podstarymdębem.
Czyniezechcesztustanąć,Różyczko?zapytał.Trawa
wilgotna;tujestsuchoistądbędzieszmogłasięprzyglądać.
Dziękujęcirzekła,stającnapledzieiopierającsięodrzewo.
PlateniGolzenzbadaliplac.Golzenpodszedłdopowozu
Ravenowaiprzyniósłtureckieszable.
Idź,drogiKurcie,rzekłaszeptemRóżyczka.Ravenowjuż
czeka.
Czyzniesieszwidokkrwi?zapytałstroskany.
Przypuszczam;niebędzietotwojakrew.
Ravenowstałnadszablą,którąGolzenpołożyłnaziemi.Kurt
podszedłdodrugiej.Zbliżylisiępułkownikiadjutant,świadkowie
walki.Przynichstałmajorv.Palm.Jakoarbiterbyłobowiązany
zaproponowaćpojednanie.Podszedłdoprzeciwnikówizapytał:
Pozwoląpanowie,żepowiemsłówko?
PozwalamoświadczyłKurt.
Alejanie!krzyknąłRavenow.Zostałemciężko
znieważony.Nietraćmysłównapróbypojednania.
Awięcnicwięcejdorzucićniemogę.Byłemgotówwysłuchać
panamajora.ProszętowziąćpoduwagępowiedziałKurt.
Tchórzemjestkażdy,ktooświadcza,żegotówodstąpić
odpojedynku,rzekłRavenow,podnoszącszablę.Zaczynamy!
Kurtpodniósłswoją.Obajsekundanciwyciągnęliszpadyistanęli
ubokuswoichklientów.Walkamogłasięrozpocząćnaznakdany
przezmajorav.Palma.NarazusłyszanogłosRóżyczki: