Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kapitanwyciągnąłrapirispiąłkoniaostrogami.Ruszyłzmiejsca;
pozostaligotowalisiędouderzenia.Sternausięgnąłzapasiwyciągnął
rewolwer.Popierwszymstrzalekapitanzwaliłsięzkonia.Każdy
następnypozbawiałżyciajednegożołnierza.PochwiliSternauskoczył
wtył,kryjącsięzabramą,którązanimzatrzaśnięto.Wtejżechwili
wśródotworówszańcówzabłysłylufy.Stalitamprzecieżludzie,
umiejącyobchodzićsięzbronią.Skierowalistrzelbykujeźdźcom,
którzyzaczęlispadaćzkoni.Pozbawionejeźdźcówwierzchowce,
przerażonestrzałami,stawałydęba,padałynaziemię.Powstało
ogromnezamieszanie;strzelaninatrwaładalej.Wszystkoodbywałosię
wtakszalonemtempie,żeFrancuziniemieliczasupomyśleć
oodwrocie.Gdysięopamiętaliiuciekaćzaczęli,pozostałoichtylko
dziewięciu.
GerardstałobokSternauazdymiącąjeszczestrzelbą.
Aleśmyimdalinauczkę!rzekł.Jeżelimajągłowę
nakarku,niewrócąjuż.
Niestety,niebędątacyroztropni,odparłSternau.
Popatrzcie,oficerowienaradzająsię.
Tak,aletamcośsiędziejepomiędzygórami!
PotychsłowachGerardwskazałnawschód.Bystryobserwator
mógłzauważyćciemnąlinję,posuwającąsięzwolnaodlewej
kuprawejstronie.
ToApaczerzekłSternau.
Otocząwrogówpółkolem.
Zużyjąnatoprzynajmniejkwadransczasu,jeżeliniechcą,aby
nieprzyjacieldojrzałichzbytwcześnie.
Francuziichniezobaczą;stojązbytgłębokorzekłGerard.
Zdajemisię,żepowzięlijakąśdecyzję.
ChcąatakowaćznowuwtrąciłMariano,stojącyobok.
Miałrację.Francuzizsiedlizkoni,odprowadzilijewtył,zatknęli
bagnetynakarabinach.Utworzylipółkole,chcączaatakowaćfort
odstronyrzeki.Sternaurozkazałdwommieszkańcomfortu,aby
obserwowalibrzegidaliznaćgdybynieprzyjacielchciałstamtąd
ruszyćnafortecę.
Zbliżyłsięoficernakoniu.Nakońcupałaszapowiewałabiel
chustki.Zatrzymałsięnaodległościstrzału.Byłtokomendant.
TosammajorrzekłGerardnajegowidok.
Znaciego?zapytałSternau.
Takjest.Pozwolicie,abymznimpomówił?
Owszem.