Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Tak—roześmiałsiętrapper.—Tozagałgana.Jeśli
manazbyciujeszczetakiesłówko,gotówjestemdoponownej
odpowiedzi.
Ravenowpodniósłsię.Policzekpłonął;oczynabiegłyzłością
ikrwią.Rzuciłsięnatrappera,niebaczącnato,żewładałtylkojedną
ręką.
TerazpodniósłsiętakżeSępiDziób.UchwyciłRavenowalewąręką
zapierś,wcisnąłwkąti,wypoliczkowawszyrękąprawą,opuścił
gonasiedzenie.
—Tak—rzekł.—WNiemczechwprzedziałachpierwszejklasy
przyjemniesięrozmawia.Jestemgotówtęrozmowękontynuować.
Spokojniewróciłnamiejsce.Podporucznikpieniłsięzezłości.
Pierśfalowałaciężko,dłońścisnęłasięwkułak,aznosapłynęłakrew.
Podniecenieodebrałomumowę.Jęczałtylkogłucho.Niemógłsię
poruszyć.Dopieropopewnymczasie,kiedyodzyskałwładzęnad
członkami,dałznaklokomotywie,abysiępociągzatrzymał
nanajbliższejstacji.
Podbiegłdooknaiotworzył.
—Konduktorze!Tutaj,tutaj!—ryczał,aczkolwiekpociągjeszcze
pędził.
Kołazaturkotały,pociągstanął.
—Konduktorze,tutaj!—ryknąłznowuoficer.
Konduktorpoznałpogłosie,żesprawapilna.Przybiegłszybko
izapytał:
—Mójpanie,czegopansobieżyczy?
—Otwórzpanisprowadźkierownikapociągu,oraznaczelnika
stacji!
Konduktorotworzyłdrzwi.Ravenowwyskoczył.Czemprędzej
przybyliobajwezwaniurzędnicy.
—Moipanowie,muszęprosićopomoc,—rzekłRavenow.
—Przedewszystkiem,otomojakarta.Jestemhrabiav.Ravenow,
podporucznik.Napadniętomniewtymprzedziale.
—Ach!Ktototaki?—zapytałzawiadowcastacji.
—Tenczłowiek!
PodporucznikwskazałnaSępiegoDzioba,którysiedziałwygodnie
izbeznamiętnymspokojemprzypatrywałsięscenie.
—Tenczłowiek?Skądsiębierzewprzedzialepierwszejklasy?
Obajurzędnicyzbliżylisię,abyobejrzećpasażera.
—Jaksiępantudostał?—zapytałsurowymtonemzawiadowca.
—Hm!Wsiadłem—roześmiałsiętrapper.